Weekend rozpoczął się od czegoś, co wydawało się być naszym największym projektem hydraulicznym w historii. Głównie dlatego, że wymagało to odcięcia wody w całym domu (co wiązało się z włożeniem ręki do błotnistej, pełnej robaków dziury na podwórku, a moją jedyną bronią był mały klucz francuski).
Naprawiliśmy małą nieszczelność, którą stworzyli pracownicy podłogowi podczas ponownego montażu naszej umywalki na cokole łazienkowym. Nie dało się tego naprawić, po prostu zakręcając wodę pod zlewem, ponieważ właśnie ten zawór odcinający był źródłem naszego problemu. A ostatnią rzeczą, jakiej chcieliśmy, był wyciek na naszą nową podłogę. Na szczęście udało nam się tymczasowo zatamować wyciek, zakręcając zimną wodę w zlewie. Oznaczało to po prostu mycie rąk w gorącej wodzie przez kilka dni.
Kto jest lepszym hydraulikiem?
Chociaż (a może dlatego) przygotowywaliśmy się na trudności i katastrofy, w rzeczywistości było to całkiem proste. Zakręcenie wody w domu – obrzydliwe, ale bez problemu. Demontaż wadliwego zaworu – wymagał trochę siły, ale udało się. Przykręcenie nowego zaworu – łatwe, gdy już znajdziemy odpowiedni element. Na szczęście uzbroiliśmy się w kolekcję zaworów z Home Depot. W zasadzie przeszukaliśmy ich pod kątem wszystkiego, co choć w najmniejszym stopniu pasowało do naszego niejasnego wyobrażenia o tym utworze. Jeden był idealny, a pozostałych sześć wróciło dzisiaj do sklepu.
Więc teraz wyciek zniknął i usunęliśmy pęknięcia naszego hydraulika. Cóż, wszyscy z wyjątkiem Burgera.













